Kierowca, który spowoduje wypadek pod wpływem alkoholu, mimo posiadania ubezpieczenia OC musi pokryć koszty kolizji z własnej kieszeni. Wystarczy 0,2 promila, czyli tzw. „stan po spożyciu alkoholu” i ubezpieczyciele całkowicie umywają ręce. Tzn. do wypłaty odszkodowania podszkodowanym w takim przypadku dochodzi ale istnieje tzw. regres ubezpieczeniowy, który zezwala ubezpieczycielowi na wystąpienie do sprawcy wypadku o zwrot poniesionych kosztów wraz z odsetkami. W praktyce, ubezpieczyciel zawsze sądzi sprawcę wypadku i w sądzie wygrywa.
Wysokość odszkodowania za spowodowany wypadek to nierzadko nawet kilkaset tysięcy złotych. I takie kwoty może musieć zapłacić kierowca, który np. po jednym małym piwie wsiadł za kierowcę i spowodował drogi w skutkach wypadek (koszty leczenia ofiar, naprawy pojazdów). I nie pomoże tu nawet najlepszy rzeczoznawca. Jeśli sprawca nie ma wysokich dochodów i nie uda mu się spłacić całej kwoty w ratach jego majątek zostanie zlicytowany.